Wczoraj na komisji rozwoju poruszony został temat mieszkań komunalnych – czy i na jakich zasadach powinny one powstawać. Prezentuję propozycję w tym zakresie.
Co zrobić z działką przy stajni na Niwce?
Temat mieszkań komunalnych został wywołany przy okazji omawiania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) dla działki przy stajni na Niwce. Ma ona powierzchnię około 1900 m² i należy do miasta. Kilkukrotnie była wystawiana na sprzedaż, ale nigdy nie było chętnych na jej zakup. Wczoraj dyskutowano, jakie przeznaczenie dla tego terenu zapisać w MPZP. Zaproponowane zostało bowiem, by podzielić ją na 2 po mniej niż 1000 m² każda, co proponujący uzasadniali tym, że może wtedy łatwiej uda się je sprzedać. Co do tego też były jednak wątpliwości, zwłaszcza, że połowa tego obszaru jest obszarem stanowiska archeologicznego, a ponad 3/4 (pokrywające się z tą połową) to tereny zalewowe. Znalazłoby się jednak miejsce na budynki.
Może wybudować tam mieszkania komunalne?
W pewnym momencie padła propozycja, by miasto wykorzystało ten teren do budowy mieszkań komunalnych, których w Puszczykowie bardzo brakuje – obecnie jest 98 oczekujących na nie. Tutaj jednak od razu radnym zapaliło się ostrzegawcze światło – mieszkania te, owszem potrzebne, ale jak zaspokoić tę potrzebę bez kolizji z dbałością o tradycyjny charakter Puszczykowa? Mieszkania komunalne kojarzą się bowiem z blokami. Wprawdzie na początku zaznaczono, że nie chodziłoby o duże obiekty, a o budynki np. na 8 mieszkań, rozmiarami zbliżone do dużych willi, ale i tak byłoby to odstępstwo od dotychczasowych ustaleń wobec różnych MPZP, gdzie bardzo starano się powstrzymać budownictwo wielorodzinne. Opinie padały na ogół ostrożne, wyrażające ogólne poparcie dla rozwiązania problemu braku tych mieszkań, ale z wątpliwościami, jak to zrobić, by nie niszczyć puszczykowskiego krajobrazu.
Uzależnić decyzję od stylu architektonicznego?
Przewodniczący komisji rozwoju, radny Jakub Musiał, widząc, że to drażliwy temat, postanowił zapytać o opinie przybyłych na posiedzenie mieszkańców. W szczególny sposób to pytanie zostało skierowane do mnie, więc prezentuję tu moje stanowisko. Uważam, że kilkurodzinne budynki byłyby w Puszczykowie w wielu miejscach (do zastanowienia jeszcze w których obszarach) akceptowalne, ale pod warunkiem, że cechowałyby się bardzo wysokim stylem architektonicznym. Nie mogłyby to być małe bloki jak te, które miały powstać w miejscu dawnego Bolteksu, a pojedyncze stylowe obiekty wielkością i formą przypominające np. Mimozę. Jest ona budynkiem wielorodzinnym, ale nikt nie zarzuca, by szpeciła krajobraz swoją formą (pomijając fakt, że generalny remont jest pilnie potrzebny, ale to inna sprawa). Wręcz przeciwnie, bywa przytaczana jako dobry przykład architektury z początku XX w., na której warto się wzorować.
Takie budynki były w Puszczykowie od początku
W Puszczykowie od ponad 100 lat znajdują się tego typu budynki. Wiele z nich służyło kiedyś w innych celach, jak do obsługi turystów różnego typu, np. Villa Hertha, pensjonat Silva czy Rusałka. One też współtworzyły tradycyjny puszczykowski styl architektoniczny, co do którego jest teraz taki nacisk, by do niego dążyć. Dobrze przeprowadzona umiarkowana budowa kilkurodzinnych budynków o bogatej formie i z dużą ilością detali architektonicznych nie kolidowałaby więc z tradycyjnym charakterem Puszczykowa.
Mimoza, dawna restauracja:
Villa Hertha:
Dawny pensjonat Silva, kiedyś miał jeszcze wieżyczkę:
Tak Hertha i Silva wyglądały na początku XX w. – widać wspomnianą wieżyczkę:
Ładniejsze, ale droższe…
Budynki o formie w stylu Mimozy byłyby oczywiście nieco droższe niż najprostsze klockowe bloki, zgadza się, choć z tą różnicą w cenie też nie przysadzajmy – uważam, że byłaby akceptowalna. Nie zawsze warto wybierać najtańsze rozwiązania, bo zawsze idzie z nimi w parze niska jakość. O tym, że dokonywanie wyborów jedynie w oparciu o kryterium najniższej ceny nie jest dobre, mam nadzieję, że nie muszę nikogo przekonywać. W dodatku czy naprawdę warto tak bardzo oszczędzać na tym, co tak bardzo staramy się zachować? Jaka byłaby w tym logika? Wyższa cena nie powinna być więc argumentem przeciw takiemu wyborowi.
Co o tym sądzicie?
Propozycja, by jako rozwiązanie braku mieszkań komunalnych w Puszczykowie zaakceptować na rygorystycznych warunkach budynki kilkurodzinne, o ile będą cechowały się one bardzo wysokim stylem architektonicznym nawiązującym na najpiękniejszych budynków Puszczykowa to jednak tylko moje zdanie. Zachęcam Was do wyrażania własnych opinii – problem jest bowiem szerszy niż tylko mieszkania komunalne – tu sprawę rozwiązałoby kilka takich budynków. Powszechniejszy jest jednak problem młodych, którzy chcą mieszkać w Puszczykowie, ale na dom z dużym ogrodem w drogim miejscu ich nie stać. Na jakich zasadach można by zaakceptować takie mieszkania? Czy w ogóle? Jeśli tak, to ile by ich mogło powstać bez szkody dla charakteru miasta i w jakich regionach, by były do zaakceptowania? Zwracam uwagę: mowa tu o pojedynczych, wysokich stylem budynkach kilkurodzinnych, nie o ich skupiskach.